Dzisiejsza edukacja – czego w niej brakuje?

Co w ogóle rozumiemy przez edukację? Po co właściwie uczymy?

Encyklopedia PWN podaje, że edukacją nazywamy ogół czynności i procesów mających na celu przekazywania wiedzy, kształtowania określonych cech i umiejętności.

Uczymy zatem po to, żeby młody człowiek zdobył nie tylko umiejętności praktyczne określonego zawodu, ale edukacja ma na celu kształtowanie osobowości. Młody człowiek ma być nie tylko przygotowany do środowiska pracy, ale również życia w społeczeństwie demokratycznym i do radzenia sobie w złożonym świecie.

Jak wygląda obecnie szkolna edukacja?

Każdy odpowiedzialny rodzic zorientował się, że obecna edukacja w szkole nie rozwija potencjału ucznia. W obecnej szkole dzieci mają jedynie słuchać i biernie odtwarzać to co usłyszeli. Wiedza oparta jest na zapamiętywaniu skąplikowanej wiedzy opartej często na autorytecie.

Nie ma w dzisiejszej szkole miejsca na samodzielne myślenie i rozwiązywanie problemów. Nie ma miejsca na pytania i pobudzające do myślenia dyskusje.

Od dłuższego czasu zauważalna jest tendencja do skierowana na uczenie tylko praktycznych umiejętności. Pomija się lub redukuje nauki humanistyczne i artystyczne.

Jakie konsekwencje ten rodzaj edukacji niesie przyszłym dorosłym?

Uczenie się na pamięć i bierność uczniów nie będą miały dobrego wpływu ani na jakość ich życia i radzenia sobie z problemami.

Obecny system edukacji wychowuje osoby niezdolne do krytycznego myślenia, podatne na manipulację. Kształci się automaty, którzy mają być przede wszystkim użyteczne.

Młodzi ludzie, którzy przeszli taki rodzaj edukacji na rynku pracy nie będą potrafili radzić sobie z mobingiem, z próbami skorumpowania, czy zastraszeniem.

Nie będą wiedzieli w jaki sposób wybrać we współczesnym pluralistycznym świecie wartości.

Nie będą potrafili przyjąć i zrozumieć punktu widzenia drugiego człowieka w społeczeństwie wielokulturowym i pełnym sprzecznych opini, a przez to budować świadomwgo społeczeństwa.

Ukrytym celem tej edukacji jest tworzenie posłusznych obywateli, którzy już jako dorośli będą poddawali się z pokorą zaleceniom władzy nie zadając żadnych pytań.

Jak zatem zmienić lub dopełnić edukację, która dostarczyłaby dzieciom i młodzieży brakujące umiejętności? Jak ukształotwać dorosłych aktywnych, ciekawych, myślących krytycznie i darzących się wzajemnie szacunkiem?

Przede wszystkim odrzucenie nauczania opartego na biernym siedzeniu w ławce i bezkrytycznym przyjmowania materiału prezentowanego w podręcznikach i przez nauczycieli. Napychanie dzieci zbiorem faktów, a następnie zmuszanie ich do odtwarzania nie może być uznane za edukację.

Pierwszą rzeczą jest spojrzeć na człowieka w sposób duchowy, a nie jedyne użyteczne narzędzie lub przeszkodę na drodze do celów.

I nie chodzi tu o religijne pojęcie duchowości, ale duchowość jako zdolność do myślenia, uczucia, współodczuwania oraz zauważenia w drugim wszystkich tych cech, które czynią z nas istoty ludzkie.

Należy postawić na pobudzanie wyobraźni i współczucia, na bliskie relacje, które dodają głębi zamiast relacji opartych na wzajemnym wykorzystaniu i manipulacji.

Dzieci muszą nauczyć się kierować swoim myśleniem oraz angażować się w świat z ciekawością i w krytycznym duchu.

Dlatego alternatywą do obecnego nauczania jest aktywne nauczanie w stylu sokratejskim, gdzie edukacja polega na zadawaniu pytań, autoanalizie i rozwiązywaniu problemów.

Nauczenie argumentowania w sokratejski sposób jest cenna dla demokracji i osobistego rozwoju. Dziecko powinno działać rozwiązując problemy, zastanawiać się nad nimi, zadawać pytania. Sala klasowa jest przedłużeniem życia.

Niezwykle cenne w rozwoju myślących dorosłych są zajęcia z filozofii i krytycznego myślenia zarówno przez treść i sposób nauczania, które pozwolą uczniom samodzielnie rozwiązywać problemy i bronić własnych przekonań zamiast przyzwyczajać się do powoływania na tradycję i uznane autorytety.

Ale nauczanie filozofii nie powinno opierać się na historycznej znajomości poglądów, ale ożywiającej dyskusją na dany temat, która nauczy samodzielnego myślenia, odwagi w prezentowaniu włąsnych poglądów. Będzie podstawą do właściwej samooceny i nauczy krytycznego patrzenia na świat.

Dziecko nie jest „naczyniem, które należy wypełnić”, ale jak sugeruje Michel de Montaigne „ogniem, które należy rozpalić”.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *